duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Niby jesień piękna, niby coś do koszyka trafiło, ale jakoś tak zero frajdy dzisiaj. Zaczęło się kiepsko i myślałam, że nawet dna nie zakryję, potem niby lepiej, ale im więcej grzybów, tym więcej z robakiem. Jak resztki deszczu wsiąkły w ziemię, to i podgrzybki zaczęły gęściej łebki wychylać, miejscami nawet całe stadka szturmowały koszyk, ale nieliczni tylko szczęśliwcy lądowali w wiklinowym. O dziwo jak dotarłam do auta, to koszyk był pełen, a jakoś się nie zanosiło. Co z tego jak może cztery razy tyle zostało rozpłatanych na zielonych mchach po przegranej walce z robalem...
Łącznie po 3 godzinach i bezwzględnej selekcji w koszyku 200 podgrzybków brunatnych, 60 kurek, kilka maślaków pstrych i 1 siedzuń. 40% podgrzybków odpadło jeszcze w domu, wynik na godzinę licząc tylko to, co się ostało bez robala. W sumie i tak niezły. We mchach w miarę mokro, ale tam gdzie trochę liści zakrywa ściółkę, to sucho. Do tej pory omijała nas inwazja zaczerwionych grzybów, 95% wszystkich zbiorów była zdrowa, na koniec sezonu trafiło i na lasy w okolicach Głowna. Dziś bardziej niż grzyby cieszyły widoki, do lasu mam 40 kilometrów, więc była czas, żeby podziwiać złotą, polską jesień w pięknym słońcu:D I udało się przypadkiem spotkać w pustym lesie Tomka z Tatą :)