duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Dzisiaj kolorowo - wiaderko 10L gąsek zielonych osinowych, kosz 15L lejkowca, prawie 3L kurek, 8 rydzów i siedziun. Wycieczka objazdowa na południowy zachód i południe od Warszawy. Czas wyprawy 6h, po odjęciu czasu przejazdu pomiędzy miejscówkami, czas grzybobrania 4, 5h.
Widząc, że w Mazowieckiem letni wysyp rurkowców w zasadzie się skończył, dzisiaj postanowiłem przejechać się po miejscówkach na grzyby blaszkowe. Zacząłem od pewniaka, czyli od lasków osinowo-brzozowych. Wysyp gąsek liściowatych (zielonek topolowych) zaczął się niedawno, więc wiedziałem, że będą. I rzeczywiście są i to w ilościach, że można kosić kosą. Niestety stopień zaczerwienia zrobił się bardzo wysoki, na pierwszych dwóch miejscach do zabrania co czwarta gąska, więc mimo ogromnej ilości grzybów, wiaderko nie chciało za szybko się zapełniać, dopiero na trzeciej miejscówce trochę lepiej - zdrowa ok połowa owocników. Po 2h wiaderko w końcu się zapełniło (aż strach pomyśleć ich można by ich nazbierać gdyby nie były robaczywe), a ja zmieniłem miejsce na młodniki sosnowe. Rydze niestety końcówka. Widać, że mnóstwo ich wyrosło po opadach z końcówki sierpnia (szkoda że wyskoczyłem na nie w zeszły weekend) i wciąż sporo ich znalazłem, jednak w ogromnej większości starsze egzemplarze i na wskroś zaczerwione. Przez godzinę do zabrania nadało się jedynie osiem sztuk, więc kolejna zmiana lasu - tym razem na kurkowy (sosna z dębem i brzozą). Z pieprznikami jest nieźle, rośnie ich całkiem dużo, ale wiele drobnych. Przez godzinę zebrałem prawie 3 litry. Za tydzień powinno być lepiej. Wziąłem też napotkanego siedzunia. Na koniec wstąpiłem do lasu liściastego po lejkowce. Lejki chyba powoli również się kończą, rośnie wiele już skapciałych, ale są jeszcze stanowiska z jędrnymi trąbkami. Przez 0, 5h nazbierałem koszyk. Ogólnie, mimo padającego deszczu (przez który nie robiłem zdjęć w lesie), bardzo fajne grzybobranie. Mimo, że przemokłem do suchej nitki, to wróciłem zadowolony. Pozdrowionka dla wszystkich.