Miejsce standardowe (dla mnie) wzgórza polodowcowe piaskowo-żwirowe, susza, w lesie żywego ducha tylko sójki krzyczały na mój widok.
Kompletny brak młodych grzybów z jednym wyjątkiem, rydze, to one uratowały grzybobranie. Późnym popołudniem godzina i kwadrans w lesie, kilka prawdziwków, kilka koźlarzy pomarańczowych, dwa czy trzy koźlarze babki, parę maślaków i anemicznych podgrzybków i ok. 30 rydzy sosnowych.
W podgrzybkowych miejscach nie byłem, w lesie zostały zaczerwione prawdziwki i koźlarze oraz ok. 20 rydzy. Jak na połowę września to słabiutko. Wynalazków też mało. Pozdrawiam roto1