duża wersja fotografii z doniesienia

fotografia z grzybobrania
© fotografia została załączona przez informatora o grzybobraniu; z pytaniem o jej wykorzystanie poza ramami systemu monitorowania występowania grzybów grzyby.pl należy kontaktować się bezpośrednio z autorem fotografii, a nie ze mną (kontaktu do autora zdjęcia zwykle nie posiadam)
Jak nie było smardzowatych, to absolutnie 0, jak trafiłem - to od razu duże ilości. Chaszcze i lasek na obrzeżu miasta (olsza, wierzba, brzoza). 17 piestrzenic (prawdopodobnie olbrzymich) i ok. 40 smardzówek czeskich - oczywiście wszystko zostało w lesie. Mimo że zawsze do statystyk liczę tylko zebrane grzyby, dla smardzówek robię wyjątek i liczę normalnie za 40 - bo rzadkie i jadalne, a niezebrane z wiadomych względów (najwyżej admin wygumkuje:).
Od razu się przyznaję, że to nie w 100% "moje" znalezisko, bo namiar na stanowisko dostałem od pewnego elbląskiego blogera (pozdrawiam, jeśli to czyta). Mimo że miałem dokładne współrzędne GPS, początkowo z godzinę kręciłem się w tym miejscu, ale trafiałem "tylko" piestrzenice, które i tak dały mi dużo frajdy. A smardzówki zacząłem znajdować ok. 100 m dalej (może niedokładność w GPS, a może inne stanowisko), za to jak już znalazłem pierwszą, to się posypało - na sporym obszarze rosły co 2-3 metry po kilka, dalej kolejne i kolejne. W większości jeszcze małe (ale nie całkiem mikre). To moje pierwsze zetknięcie ze smardzowatymi, więc wybaczcie, że w dopiskach będzie sporo zdjęć, ale nie mogę się powstrzymać (oczywiście nie muszę chyba dodawać, że nożyk na zdjęciach służył wyłącznie jako rekwizyt dla skali). Pierwszy raz wracałem z lasu z pustymi rękami, a tak szczęśliwy...