Doniesienia z ostatnich 5 dni w promieniu 40km od pierwszego na liście

niedziela 16.MAJ 2021
Nika
doniesień: 93 / 19🏆
(0/h) Są takie miejsca w mieście, które nigdy, ale to nigdy nie powinny zostać ucywilizowane. Nie mówię o lekkiej ingerencji ( alejki, ławki) czy pielęgnacji drzew, lecz o pozostawieniu tej nuty dzikości, pierwotnej tajemniczości. Choć trudno tak mówić (pisać) o laskach miejskich, ale ja mam taki lasek. Nikt mi nie każe chodzić po alejkach. Zawsze mogę zboczyć z wyznaczonej ścieżki. Choć dzisiaj nie był to najmądrzejszy pomysł z mojej strony ( deszcz, jasne dżinsy i łany pokrzyw 😂). Zapach lasu w deszczu był niesamowity, a śpiew ptaków po prostu oszałamiający.
... szerzej o tym grzybobraniu ... Nagrałam, a co tam będę sobie żałować. Ponieważ jest to portal grzybowy, przechodzę do rzeczy. Na dębie - żółciak siarkowy. Piękny, bogaty - lecz z jedną wadą - wysoko, a ja, nieroztropnie drabiny nie wzięłam ( chylę czoła przed tymi, co ją wożą że sobą 😉). Dla dębu to towarzystwo nie jest zapewne wymarzonym. Kilka kroków dalej, w otoczeniu soczyście zielonych pokrzyw i dzikiego bzu, pień obrośnięty, no właśnie, czym? Boczniaki ostrygowate? Oprócz tego łąki dąbrówki rozłogowej i bodziszka żałobnego, zwanego również, zapewnie przewrotnie, czarną wdową 🙃. I ta zieleń, szmaragdowa, ciesząca oczy. A wczoraj... w innym miejskim lasku, też pięknym, chociaż mniej dzikim, okazy żagwiaka łuskowatego ( żagiew łuskowata) wielkości bochnów chleba, takiego pysznego, który pamiętam z dzieciństwa. Niesamowicie to wyglądało, muszę przyznać. Oprócz tego inne, małe blaszkowce i wciąż ten niesamowity zapach majowego lasu, po deszczu i przed deszczem... Ech...